Log In

Wrocław. Car–sharing mieszany? Bierz auto skąd chcesz

Trwają konsultacje miasta z firmami gotowymi stworzyć we Wrocławiu system car–sharingu. Miasto rozważa model, w którym samochód będzie można zwrócić lub wypożyczyć niekoniecznie ze stacji postojowej. Choć system zakłada, że to operator będzie zarabiał na wpływach już wiadomo, że bez dopłaty ze strony miasta się nie obejdzie.

Najpewniej już w lutym, a najpóźniej w marcu miasto będzie gotowe by przedstawić firmom opis przedmiotu zamówienia a po dwóch miesiącach wybrać zwycięską ofertę. Około połowy roku powinna zostać podpisana umowa. System w całości ma być gotowy w ciągu dwóch lat od jej podpisania, ale będzie prawdopodobnie uruchamiany etapami, więc być może pierwszymi elektrykami wrocławianie przejadą się już na początku 2017 r. To pierwszy taki projekt w Polsce, wyprzedzający podobny pomysł w Warszawie. Wrocław planuje start efektowny – minimum 200 samochodów, w dodatku system oparty na autach elektrycznych.

Na razie miasto odbyło pierwszą serię spotkań z firmami dopuszczonymi do negocjacji, czyli spółkami Arriva, Enigma, konsorcjum Egis i Nawrot, Decatur oraz AWL VIII. Po nowym roku ma się odbyć druga. – To były długie, całodniowe spotkania. Rozmawialiśmy o tym jak widzą działanie systemu pod względem technicznym i funkcjonalnym. Druga seria będzie dotyczyła głównie spraw prawnych, podziału ryzyk i dokładnych zapisów w umowie – tłumaczy Zbigniew Komar, wicedyrektor Departamentu Infrastruktury i Gospodarki we wrocławskim ratuszu, który odpowiada za wrocławski car–sharing.

Ładowarek kilka lub kilkadziesiąt

Co wynika ze spotkań? Dyskusyjną kwestią jest budowa infrastruktury do ładowania samochodów. Firmy dość zgodnie obawiają się procesu budowy stacji i punktów ładowania pojazdów. Stąd miasto planuje wziąć na siebie większość spraw administracyjnych związanych z budową, a w przypadku punktów ładowania położonych w ścisłej strefie staromiejskie może nawet samemu wziąć odpowiedzialność za położenie kabli. Jak w szczegółach będzie to wyglądało jeszcze nie wiadomo, bo firmy przedstawiły różne pomysły co do ilości punktów ładowania.

Car–sharingowych samochodów we Wrocławiu ma być minimum 200, a to oznacza co najmniej 500 przeznaczonych miejsc parkingowych i 60 stacji, przez co w ratuszu rozumie się specjalnie dla tych aut wyznaczone strefy z minimum dwoma, a czasem i dziesięcioma miejscami na samochód. W nie każdej stacji będzie jednak punkt ładowania aut. Firmy proponują warianty od kilku takich miejsc (co rzecz jasna pozwalałoby im oszczędzić na budowie, ale zwiększyłoby koszty obsługi i relokacji aut) do kilkudziesięciu (nawet 80 proc. stacji z ładowarkami).

Miasto najpewniej zaproponuje w opisie przedmiotu zamówienia konkretną liczbę stacji. Przy czym w ratuszu przyznają, że w strefie staromiejskiej lepiej by było ich mniej niż więcej, bo każda stacja ładowania to ingerencja w zabytkowy charakter otoczenia.

Zwrot na zwykłym parkingu?

Co ciekawsze wrocławski ratusz zastanawia się nad możliwością wypożyczania i zwracania samochodów poza stacjami. – Rozważamy to. Oznaczałoby to, że samochód można by było zostawić na dowolnym legalnym miejscu w określonej strefie. Wzrosłoby znaczenie smartfonowej aplikacji pozwalającej zlokalizować samochód – tłumaczy Komar. Niewykluczone, że wtedy pojawiłby się bonus dla tych, którzy auto zostawią jednak w miejscu ładowania (dla operatora byłoby to wygodniejsze, bo oszczędziłby na przewożeniu aut).

Nie wszystkie firmy uczestniczące w negocjacjach chcą takiego mieszanego modelu, ale niektóre początkowo go odrzucały, by ostatecznie się na niego zgodzić. Dla operatora system mieszany jest trudniejszy w obsłudze, z drugiej strony jest wygodniejszy dla użytkownika, a zwiększona dostępność wpływa na popularność.

Miasto będzie płacić

Pewne jest, i to pojawiło się w rozmowie z każdą z firm, że Wrocław będzie musiał do systemu dopłacać, mimo że dochody z opłat i abonamentów trafią do kasy operatora. – Wszyscy przyznali, ze gdyby system opierał się na zwykłych samochodach, to jeszcze mógłby się utrzymać, ale w przypadku samochodów elektrycznych to niemożliwe – tłumaczy Komar. Trudno jednak szacować wysokość dopłaty, bo to zależy od przyszłych ofert.

Choć system w całości powinien być gotowy w połowie 2018 r., prawdopodobnie część zostanie uruchomiona wcześniej. We Wrocławiu są świadomi, zwłaszcza po nieudanych początkach tamtejszego roweru miejskiego, że istotny jest efekt skali. Większość firm jest jednak skłonnych wprowadzać system etapami. Miasto deklaruje, że w pierwszym rzucie musi to być minimum 50 aut, ale wielce prawdopodobne, że ostatecznym wymogiem będzie uruchomienie w pierwszym etapie minimum setki aut.

Warsaw

Banner 468 x 60 px