Log In

40 mld zł na transport. Tylko jak je wydać?

W Warszawie rozpoczęło się Samorządowe Forum Transportu i Infrastruktury. To na tym spotkaniu samorządowcy, którzy przez najbliższe lata będą wydawać unijne miliardy na transport publiczny, mogą posłuchać, jak to zrobić i na jakie pułapki muszą uważać.

– Na przestrzeni lat w miastach jakość transportu publicznego się poprawia. Ale często zapominamy o szczegółach. Niedopracowane węzły przesiadkowe, czy brak współpracy między różnymi szczeblami samorządu skutecznie ten rozwój hamują – zauważył Paweł Rydzyński, dyrektor ds. projektów transportowych w ZDG TOR, który jest organizatorem konferencji. Zwrócił uwagę, że choć w Polsce ta sfera się poprawia, często przeszkadzają jej drobiazgi.

Miliardy na transport

W ramach perspektywy unijnej na lata 2014-20 na transport publiczny Polska ma do wykorzystania ok. 40 mld zł, nie licząc środków na kolej. To pieniądze w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na kolej miejską, na transport niskoemisyjny (po raz pierwszy w takiej skali – ok. 13-15 mld zł), na nowoczesną infrastrukturę transportową w ramach Programu Operacyjnego Polski Wschodniej (chodzi o zintegrowane inwestycje np. połączenie zakupu taboru, budowa węzła przesiadkowego i ITS), wreszcie prawie 19 mld zł z Programów Operacyjnych.

– Problem polega na gigantycznej biurokracji. Państwo musicie się zmierzyć z kilkudziesięcioma dokumentami, które często bywają ze sobą sprzeczne. Same inwestycje muszą być ujęte w dokumentach, które z kolei muszą się ze sobą zgadzać – wskazał Janusz Zubrzycki, członek zarządu ZDG TOR odpowiedzialny za pion doradczy.

Jednym z kluczowych dokumentów jest np. studium wykonalności, które jest często traktowane jak bardzo pracochłonny, bo wymagający badań i ankiet, element, który w momencie gdy dojdzie do zakupu będzie niepotrzebny. Ale to rzecz niezbędna. – Jeśli jakieś miasto kupuje cztery autobusy do obsługi jednej linii to pół biedy. Ale jeśli 200-tysięczne miasto kupuje kilkadziesiąt sztuk taboru do obsługi całej sieci, to trzeba wiedzieć jak te autobusy wykorzystać – tłumaczył Zubrzycki.

Realizujący projekty transportowe mierzą się też z kilkoma istotnymi problemami po stronie samych procedur. Metodyka oceny zasadności projektów jest według Zubrzyckiego skrojona raczej na kraje z dużym udziałem odnawialnych źródeł energii. W Polsce, zgodnie z unijnymi algorytmami oceny, niezbyt opłaca się kupować tabor elektryczny. Choć już teraz instytucje, takie jak CUPT, próbują to urealniać. Innym kłopotem było znaczące niedoszacowanie kosztów utrzymania taboru kupowanego w latach 2007-13. często miasta nie mogą inwestować, bo ich pieniądze są związane przez już kupione pojazdy, czy wybudowane obiekty, przy których nikt się nie spodziewał, ze będą tak drogie w utrzymaniu.

Co po 2020 r.?

– Widzimy, że fundusze unijne… mocno rozleniwiły samorządy. Tak naprawdę nikt nie zastanawia się co po 2020 r. Już pomijam to, że nikt tak naprawdę nie wie, co z tą Unią Europejską będzie. Wiadomo na pewno, że takich pieniędzy jakie są teraz już nie będzie – wskazuje Zubrzycki.

– Dlatego warto rozwijać PPP, nie tylko od święta. Szukać innych źródeł finansowania. A warto zwrócić uwagę, że pieniądz nie jest problemem. Są np. fundusze emerytalne, które chcą inwestować w infrastrukturę. W USA takie modele działają od lat. Potrzeba tylko chęci – zakończył.

Warsaw

Banner 468 x 60 px