Log In

Kłaniają się lata zaniedbań

Od kilku lat mówi się o potrzebie opracowania nowej polityki energetycznej. Wiadomo już, że w ciągu 15 lat nie wybudujemy elektrowni jądrowej. W tym czasie trzeba będzie wyłączyć kilka starych bloków pracujących na węglu. Tymczasem energii potrzeba coraz więcej.

Polityka energetyczna – co to takiego? W skrócie to takie gospodarowanie i wykorzystanie źródeł energii, by jej starczyło i była jak najtańsza. Okazuje się, że z jednym i drugim jest kłopot. W państwie, w którym węgla jest więcej, niż w jakimkolwiek innym unijnym, wprowadza się ograniczenia w dostawie energii, a jej ceny wcale nie należą do najniższych w UE. W Polsce w 2015 r. średnia cena hurtowa wyniosła 150,82 zł/MWh, w Niemczech – 125,52 zł/MWh, w Czechach – 125,68 zł/MWh, na Słowacji – 125,68 zł/MWh, w Szwecji – 108,47 zł/MWh, a na Węgrzech – 149,98 zł/MWh.

– Dla polskiej energetyki węgiel ma kluczowe znaczenie, gdyż jest paliwem lokalnym. To jest nasz surowiec, który daje nam niezależność energetyczną. Wiemy, jak duże problemy były z dostawami gazu w sytuacji, kiedy od rosyjskiego gazu byliśmy w pełni uzależnieni – przypomina Remigiusz Nowakowski, prezes zarządu Taurona, zastrzegając, że w przyszłości Polska będzie (z różnych przyczyn) zobligowana do zmniejszenia udziału węgla w strukturze zużycia surowców energetycznych.

Najpierw konwencjonalne
System energetyczny w obecnym kształcie nie daje gwarancji stabilności dostaw w perspektywie najbliższych kilkunastu, kilkudziesięciu lat – uważają przedstawiciele największych spółek energetycznych. Janusz Kowalski, wiceprezes PGNiG, ma nadzieję, że powołanie Ministerstwa Energii i systematyczne zwiększanie jego znaczenia sprawi, że uda się rozwiązać podstawowy problem sektora: brak skoordynowanej polityki energetycznej, wynikający – w opinii menedżera – z rozmycia odpowiedzialności za działania w tym zakresie.

Wiemy, że polska energetyka wymaga, by w najbliższych pięciu, sześciu latach zrealizowano inwestycje wartości ok. 100 mld zł (to trzykrotna kapitalizacja spółek energetycznych). Wiemy, że w energetyce zachodzi techniczna rewolucja. Wiemy, że potrzebne są stabilne warunki dla funkcjonowania sektora. Nie wiemy, jakie będą priorytety gospodarcze. Nie wiadomo, jaka będzie cena uprawnień do emisji CO2.

Te i inne wiadome oraz niewiadome trzeba uwzględnić w polityce energetycznej państwa. W polityce, której de facto nie ma, skoro ostatni dokument ją określający przyjęty został w 2009 r. Miał być zweryfikowany w 2013 r. ale nie został.

Nie możemy sobie pozwolić na utratę zdolności inwestycyjnej spółek energetycznych w źródła konwencjonalne, które obecnie stanowią podstawę naszego systemu elektroenergetycznego – nie raz, nie dwa podkreślał minister energii Krzysztof Tchórzewski.

W kwestii inwestycji – kto pierwszy, kto drugi – mamy więc względną jasność. Ale nadal nie wiadomo, jak finansować tak ogromne wyzwania. Trudno liczyć na finansowanie przez europejskie banki inwestycji węglowych. Zostaną azjatyckie źródła?

Dwie niewiadome
Oprócz czynników zewnętrznych, które należy uwzględnić w założeniach nowej polityki energetycznej, a których do końca nie da się przewidzieć, mamy na krajowym rynku dwie niewiadome o kolosalnym znaczeniu dla funkcjonowania Krajowego Systemu Elektroenergetycznego.

Pierwsza niewiadoma: czy będziemy bazować na własnym węglu kamiennym, czy też będzie trzeba wspomóc się, w mniejszym lub większym stopniu, importem?
Węgiel w perspektywie 20-30 lat będzie podstawą krajowej energetyki. Od efektów prowadzonej obecnie reformy górnictwa (i czynników, na które nie mamy wpływu: np. cen węgla na rynku światowym) zależy, czy PGE, Tauron czy inny koncern energetyczny będzie palił pod kotłami polskim czy importowanym węglem. Jeśli naszym, to można mówić o niezależności energetycznej.

Druga niewiadoma: czy wybudujemy, jak planowano, elektrownie jądrowe, a jeśli wybudujemy, kiedy to się stanie.

Pierwszy blok jądrowy (z czterech do zbudowania) miał ruszyć w 2025 r. Nie ruszy… Polska nie wycofuje się z planów budowy elektrowni jądrowej i na pewno wybuduje przynajmniej jedną elektrownię – uspokaja minister energii. Tyle, że te 6000 MW z czterech reaktorów atomowych uwzględniono w prognozowanym bilansie energetycznym kraju do 2030 r. W 2013 r. ówczesne Ministerstwo Gospodarki wyliczyło, że w 2025 r. w systemie będzie w szczycie zimowym 1360 MW nadwyżki (w lecie 1137 MW). Dzisiaj wiadomo, że będziemy mieli 1500 MW, ale nie nadwyżki, tylko deficytu! To też trzeba będzie uwzględnić w nowej polityce energetycznej państwa.

Warsaw

Banner 468 x 60 px