Według Ministerstwa Energii usuwanie szkód po burzach może kosztować 150-200 mln zł. W nieoficjalnych rozmowach z DGP przedstawiciele poszczególnych spółek uważają jednak, że koszty te będą mniejsze. Obecnie swoje koszty podliczyły spółki dystrybucyjne Taurona i PGE – odpowiednio na 2,5 mln zł i 5 mln zł. W przypadku Enei i Energi, których sieci najbardziej odczuły skutki burz, koszty szacuje się już na kilkadziesiąt milionów złotych. Szefowie tych firm zwracają jednak uwagę, że sieci były ubezpieczone.
W przypadku Energi w niedzielę po godz. 13.00 bez energii pozostawało ok. 1 tys. odbiorców w rejonie gdańskim, co spowodowane było też kolejną burzą na Pomorzu w nocy z piątku na sobotę.
Spółki PGE i Taurona przywróciły już zasilanie do wszystkich swoich odbiorców, choć w szczytowym momencie bez energii było ich odpowiednio 250 tys. i 70 tys.
Na obszarze Enei po godz.13.00 wczoraj, w rejonie Chojnic bez energii było jeszcze około 2,9 tys. klientów, a w okolicach Nakła ok. 360.
W najgorszym momencie w całym kraju bez dostaw energii pozostawało ponad 738 tys. gospodarstw domowych – czytamy w „DGP”.
Energetyka podsumowała też zakres uszkodzeń sieci dystrybucyjnych. Na obszarze Taurona uszkodzonych zostało 117 słupów energetycznych, 20 stacji transformatorowych i 30 linii przesyłowych. W przypadku PGE uszkodzonych zostało 78 słupów średniego i 251 niskiego napięcia. Na terenie Enea awarii uległo 400 km sieci. Energa musiała odbudować ponad tysiąc słupów i kilkadziesiąt kilometrów linii. W całej Polsce uszkodzonych zostało 15 tys. stacji transformatorowych – podsumowuje „DGP”.
„DGP” zwraca też uwagę, że mające miejsce zdarzenia praktycznie nie odbiły się na kursach akcji czterech koncernów energetycznych między 10 i 18 sierpnia. Nieznacznie spadł jedynie kurs akcji Taurona – o 0,27 proc. Akcje wszystkich pozostałych spółek zyskały na wartości: Enea – 0,32 proc., Energa – 3,89 proc., a PGE – 6,51 proc.