Log In

Solaris wyceniany na miliard złotych

Według rozmówcy „Dziennika Gazety Prawnej” Solarisowi złożono pięć wstępnych ofert, które mieszczą się między 0,9 a 1 mld złotych. Proces szukania nowego właściciela trwa, choć początkowo przewidywano, że ostateczne decyzje zostaną podjęte na przełomie maja i czerwca.

 

Obecni właściciele Solarisa szukają inwestora, być może większościowego, ale dopuszczana jest i taka możliwość, że firma nie zostanie sprzedana, jeśli nie pojawi się satysfakcjonująca oferta. Jeszcze w kwietniu wiceprezes Zbigniew Palenica na spotkaniu z dziennikarzami w Krakowie mówił, że badane są różne możliwości, ale zaznaczał, że firma utrzyma markę, zatrudnienie i produkcję.
Solaris nie szuka nowego właściciela, bo jest w trudnej sytuacji. Wręcz przeciwnie. Jeśli chodzi o możliwości produkcyjne wykorzystuje je w stu procentach, a potrzebuje impulsu by je zwiększyć. Tylko w ten sposób może rywalizować z europejskimi i chińskimi gigantami. Na dziś to jednak dobrze funkcjonująca firma, więc to raczej ona wybiera oferty.
Solaris to nie Pesa
Wiosną „Dziennik…” pisał o zainteresowaniu siedmiu podmiotów. Teraz informuje o pięciu, które przedstawiły bardzo wstępne oferty o zbliżonej wysokości. Żeby były jednak wiążące konieczne jest pozwolenie im na dokładniejsze zbadanie sytuacji spółki. Można domniemywać, że skoro jeszcze do niego nie doszło, to po pierwsze cały proces jeszcze potrwa, a po drugie właścicielom Solarisa, rzeczywiście się nie śpieszy.
Wśród zainteresowanych jest ponoć Polski Fundusz Rozwoju, który jednak miałby być mniejszościowym udziałowcem. Z jednej strony dla państwowej instytucji liczy się wpływ na dobrze prosperującą polską markę. Z drugiej PFR jest właśnie zajęty przejęciem bydgoskiej Pesy. Firma kolejowa, była jednak w innej sytuacji, bo od kilku lat zmagała się z poważnymi kłopotami. Nie była w stanie zrealizować dostaw w terminie, co przełożyło się na kłopoty finansowe. Solaris takiej sytuacji próbuje uniknąć. Bierze na siebie tyle przetargów ile jest w stanie zrealizować, co oznacza, że niektóre musi oddać bez walki.

– Wielu kontrahentów kręci się wokół Solarisa. Ale nie jest to ratowanie producenta, bo Solaris jest w dobrej sytuacji. Właściciele wykorzystują po prostu najlepszą koniunkturę – ocenia w rozmowie z nami Krzysztof Tchórzewski, minister energii.

Wyjaśnia też dlaczego rządowy podmiot jest Solarisem zainteresowany. Producent z Bolechowa, z ogromnym doświadczeniem w produkcji autobusów elektrycznych, pasuje do planu rozwoju elektromobilności, który ma być kołem zamachowym polskiej gospodarki.
– Nie bardzo mamy, jako Polska, alternatywę. Musimy w jakimś wyścigu technologicznym uczestniczyć. A w przypadku elektromobilności startujemy z podobnego poziomu, jak inni – mówi.
Atrakcyjny, chociaż mały
Jeśli chodzi o autobusy elektryczne nawet nieco resztę Europy wyprzedzamy. Dziś zagłębiem tego rodzaju pojazdów są Chiny, po których jeździ ich kilkaset tysięcy, czyli kilkadziesiąt razy więcej niż na Starym Kontynencie. Europejskie koncerny, takie jak Volvo, Mercedes czy MAN dopiero uruchamiają seryjną produkcję elektrobusów. Solaris buduje i sprzedaje takie autobusy od ponad dekady. W dodatku są to pojazdy wysokiej jakości – elektryczne Urbino uzyskało przed rokiem tytuł Bus of the Year – tyle, że na razie w zbyt małej skali, by skutecznie rywalizować z gigantami.

Know–how z Bolechowa jest w efekcie atrakcyjne nie tylko dla Polskiego Funduszu Rozwoju, ale i dla innych producentów z branży. W tym dla producentów z Chin i Turcji, dla których kontakty Solarisa w Europie i dostęp do rynku Unii Europejskiej są bezcenne. Szefowie Solarisa, którzy o sprzedaży firmy mówią oszczędnie, zarzekają się, że firma nie trafi do chińskiego właściciela. O Turkach nie wspominają.

Tagged under

Warsaw

Banner 468 x 60 px