Log In

Szałamacha: od kilku lat nasilają się negatywne zjawiska, jeśli chodzi o pobór podatków

Za 3-4 lata Polska powinna rozwijać się w tempie 5-5,5 proc. PKB rocznie, to jest możliwe – mówi w wywiadzie dla PAP minister finansów Paweł Szałamacha.

Szef MF przyznaje też, że jest przeciwnikiem kryterium powierzchniowego przy podatku od hipermarketów.

Minister finansów opowiada się za dochodzeniem etapami do kwoty wolnej od podatku. Nie wyklucza, że za rok rząd przedstawi skutki obowiązywania nowych podatków – bankowego i od hipermarketów – informując, czy nie doprowadziły one do wzrostu cen w hipermarketach i kosztów usług bankowych.

 PAP: Panie ministrze, czy wszystkie wskaźniki budżetowe zostaną zrealizowane, nie będzie potrzeby nowelizacji budżetu na 2016 rok?

– Budżet jest dobrze policzony. Nasz cel w postaci deficytu kwotowego – 54,7 mld zł i deficytu sektora finansów publicznych w wysokości 2,8 proc. PKB jest utrzymany. To wskaźniki jak najbardziej do osiągniecia. Sytuacja może nie jest komfortowa, ale dobra.

 PAP: Biorąc pod uwagę założenia budżetowe – wzrost PKB 3,8 proc., inflacja 1,7 proc., czy nie jest trochę tak, że przejęliście założenia od poprzedniej ekipy wiedząc, że są trochę zawyżone…

– Sugerują panowie, że PO oszukiwała rynki?

PAP: Przewidywanie optymistycznych wskaźników to częsta cecha rządzących. Czy te 3,8 proc. jest rzeczywiście realne, biorąc np. pod uwagę gorsze wyniki gospodarki chińskiej?

– Zaakceptowaliśmy propozycje wyjściowe z projektu budżetu przygotowanego jeszcze przez koalicję PO-PSL, aby nie wzbudzać kontrowersji, że wskaźniki są przyjmowane pod wynik. Uznaliśmy, że skoro nie było wątpliwości co do tych założeń 3-4 miesiące temu, to dlaczego miałyby być zgłaszane teraz.

Zakładamy, że poprzednie wskaźniki wynikały z rzetelnej analizy fundamentów, a nie były przyjęte arbitralnie, więc są bezpiecznie i konserwatywne. Gdybyśmy np. wpisali nieco większy wzrost, byłoby to zaproszenie do dyskusji, że nowa ekipa masuje dane.

PAP: Dlaczego była potrzebna nowelizacja tegorocznego budżetu?

– Od kilku lat nasilają się negatywne zjawiska co do poboru podatków. W związku z tym mieliśmy do wyboru – albo znowelizować budżet, albo wywierać presję na niewykonanie planów wydatkowych resortów. Oszacowane zostały naturalne oszczędności, które zadeklarowały same resorty.

Bez wywierania presji na resorty oszacowaliśmy potencjalnie większy deficyt. Jeśli on będzie niższy, to jest to dobra wiadomość. Nowelizacja budżetu daje też możliwość zdiagnozowania stanu finansów publicznych w momencie przejmowania władzy przez nowy rząd.

PAP: Czy w budżecie na 2016 rok będą środki na finansowanie programu 500+? Bo pojawiają się różne informacje w tej sprawie.

– Wszystko jest bezpiecznie policzone, pieniędzy na ten program wystarczy. Zarówno projekty nowych podatków – podatek bankowy, podatek od hipermarketów, jak i wpływy z aukcji LTE pozwolą nam sfinansować ten program w 2016 roku.

PAP: A w latach następnych?

– Rok 2016 będziemy mogli poświęcić na pracę nad powiększeniem wpływów z danin podatkowych, tak by w 2017 i 2018 roku program prorodzinny był w dużej mierze finansowany z bieżących wpływów podatkowych, a nie z jednorazowych wpływów z aukcji LTE, jak w 2016 roku. Mamy jednak 12 miesięcy czasu, aby krok po kroku poprawić to, o czym mówiliśmy w kampanii wyborczej, jeśli chodzi o wpływy podatkowe.

PAP: Rozumiemy, że chodzi o kwestię VAT, który to podatek ma być znacznie lepiej ściągany?

– Tak, choć także chodzi o inne podatki, które stanowią dochód budżetu. Przede wszystkim podatki pośrednie – VAT i akcyzę – ale także podatki dochodowe.

PAP: Czy pokusiłby się pan o wstępne szacunki, o ile mogą wzrosnąć dochody po uszczelnieniu systemu poboru VAT?

– Zaczęliśmy pracę nad dokumentem, który będzie Strategią Odbudowy Dochodów Podatkowych Państwa. Przedstawimy go publicznie zapewne w styczniu.

PAP: Nie uchyli pan rąbka tajemnicy, co jest w tym dokumencie?

– Cały czas jest on opracowywany, więc na razie trudno mówić o rąbku tajemnicy. Gdy te dane będą się konkretyzowały, będą ujawniane opinii publicznej. To nie mogą być dane życzeniowe czy arbitralne.

PAP: Czy projekt ustawy o VAT, który pojawił się w kampanii PiS, a nad którym pracował m.in. prof. Witold Modzelewski, zostanie wykorzystany przez resort finansów?

– Rozwiązania zawarte w tym projekcie mogą być przydatne, jako inspiracja. Jest tam kilka rozwiązań, o których można dyskutować. Chodzi o kwestię odwróconego VAT, solidarnej odpowiedzialności, indywidualnych interpretacji podatkowych. Naszym celem jest lepszy pobór podatków – zmiany prawne są środkiem, a nie celem.

PAP: Zrezygnujecie z odwróconego VAT?

– Podchodzimy do tego z otwartym umysłem i przedstawimy własne propozycje.

PAP: Czy VAT zostanie obniżony do 22 proc. od 1 stycznia 2017?

– Tę decyzję podejmiemy w trzecim kwartale, biorąc pod uwagę postępy naszych działań nad poprawą ściągalności tego podatku.

PAP: A jak z podatkiem od hipermarketów? Rozumiemy, że w styczniu będzie spotkanie konsultacyjne w tej sprawie. Czy rząd ma już jakąś koncepcję co do kształtu tej ustawy, jaki miałby np. limit powierzchniowy?

– Kryterium powierzchni sprzedaży, które miało powodować podleganie tej ustawie, nie jest kryterium szczelnym. Zaprasza do omijania prawa, stawiania ścianek, dzielenia powierzchni sprzedażowej i tworzenia sfery fikcji. Dlatego czy to będzie 250 metrów czy 500 metrów, to jest kwestia wtórna.

Chciałbym odejść od tego kryterium w ogóle i oprzeć tę ustawę na innych parametrach. Spotkamy się 8 stycznia z zainteresowanymi, z branżą sprzedaży detalicznej, z udziałem wicepremiera Mateusza Morawieckiego, ministra Henryka Kowalczyka i będziemy o tym dyskutować.

Nasze rozwiązania muszą być sprawdzone i szczelne, bo zapewne będą podważane i atakowane na drodze prawnej, zarówno w Polsce, jak i w instytucjach unijnych. Podobny podatek był wprowadzony na Węgrzech i został zaatakowany. Musimy zatem wziąć pod uwagę doświadczenia węgierskie i zaproponować takie rozwiązanie, które zakorzeni się w systemie podatkowym i przyniesie pieniądze do budżetu.

PAP: Jak nie powierzchnia, to w takim razie co? Obroty?

– Pracujemy nad tym i niebawem przedstawimy propozycje. Najpierw chciałbym się spotkać z branżą.

PAP: Od kiedy taki podatek miałby obowiązywać?

– Chciałbym, żeby to weszło w życie od 1 marca 2016 roku. 1 lutego ma wejść podatek bankowy, a 1 marca ten od sprzedaży detalicznej.

PAP: Skoro mówimy o podatku bankowym, czy ma kształt ostateczny?

– Tak, wyłączenie spod niego obligacji spowodowało konieczność podniesienia stawki rocznej do 0,44 proc.

PAP: Nie obawia się pan zmniejszenia akcji kredytowej, co sugeruje środowisko bankowe?

– Jeżeli uznamy to za argument merytoryczny, a nie przejaw szukania sojuszników w opinii publicznej, to chciałbym zwrócić uwagę, że zrobiliśmy krok w kierunku opinii banków, wyłączając z podstawy opodatkowania fundusze własne banków, które są podstawą akcji kredytowej.

Przyjęta formuła nie jest więc czystym opodatkowaniem aktywów, tylko formułą mieszaną. Branża twierdzi, że obniży się rentowność banków. Na pewno czasy wysokich zwrotów na kapitale w sektorze bankowym odchodzą do przeszłości.

PAP: Na klientach to się nie odbije?

– Banki straszą takimi zapowiedziami, ale jest intensywna konkurencja na rynku, więc prosty mechanizm przełożenia tego podatku w prowizje czy marże nie będzie miał miejsca. Banki i tak już muszą bardzo mocno konkurować o klienta. Na szczęście ten rynek nie jest tak mocno zmonopolizowany. Jest kilkanaście dużych graczy, którzy będą zabiegać o klientów.

PAP: Kiedyś pan powiedział, że gdyby te marże jednak wzrosły, zawsze jest PKO BP, który może zaprosić Polaków.

– Tak, mówiłem to. Jest PKO BP, Bank Pocztowy, BOŚ. To nie jest moja gestia, ale skoro skarb państwa jest właścicielem banków, choćby tych trzech wymienionych, to zgodnie z interesem samych tych banków, czyli zwiększenia klienteli, a także zgodnie z interesem państwa jako beneficjenta podatku bankowego, można i należy te interesy łączyć. Nie miałbym wahań w tej sprawie.

PAP: Czy po roku obowiązywania nowych podatków zrobicie podsumowanie, żeby pokazać Polakom, że ceny usług bankowych czy produktów w hipermarketach nie wzrosły?

– Dobra koncepcja, być może trzeba będzie to zrobić.

PAP: Czy będą podejmowane jakieś kroki, by zwiększyć dochody z CIT? Tu też jest duża luka, podobnie jak w przypadku VAT.

– W sprawie luki na CIT są mniej wiarygodne dane, niż w przypadku VAT. O ile w przypadku VAT pewna metodologia wyłudzeń jest ustalona i powtarzalna, w przypadku CIT, mam wrażenie, jest mniej dopracowana. Ale jest to zjawisko, które zauważamy i co do którego podjęliśmy pierwsze kroki.

Około 10 dni temu poinformowaliśmy opinię publiczną, że skoncentrujemy się na cenach transferowych. Poinformowaliśmy podatników, jaka mamy wiedzę w odniesieniu do tego typu zjawisk, zaapelowaliśmy o dokonanie dobrowolnych korekt i poinformowaliśmy, że przeznaczymy ludzi do kontroli tych zjawisk.

Mamy nadzieję, że podatnicy odstąpią od tych zachowań, zauważając, że klimat tolerancji do tego typu praktyk się zmienił.

PAP: To będzie skuteczne? To może być walka z wiatrakami.

– Może tak, ale alternatywą byłaby zmiana logiki opodatkowania korporacji w ogóle, a to nie jest możliwe jedynie na terytorium Polski. Dobrze, że zaprosiliśmy firmy zagraniczne do inwestowania w Polsce, ale jednym ze skutków jest to, że inwestorzy ci przez dywidendy oraz przez ceny transferowe realizują swój zwrot na kapitale.

Powtarzam, to napotka na naszą reakcję, mówię oczywiście o cenach transferowych, a nie o dywidendzie. W tym celu wprowadzimy do ordynacji podatkowej klauzulę obejścia prawa.

PAP: Coś pan może konkretnie o tym powiedzieć?

– Jej kształt jest już znany, została przygotowana przez poprzedni rząd. Nie została ona przyjęta, być może z powodu oporu branż, które mogą być tym dotknięte. To dobre pytanie do rządu PO-PSL. Mam nadzieję, że w naszym przypadku determinacji nie zabraknie.

Klauzula obejścia prawa została tak napisana, by dać bezpieczeństwa prawne podatnikom. Na jej podstawie firmy przed podjęciem określonej aktywności będą mogły zapytać MF, czy resort uważa to za obejście prawa.

Wzorem innych jurysdykcji podatkowych będzie powołany organ – rada ds. unikania opodatkowania, która będzie tworzyła jednolitą linię interpretacji w tym względzie, tak aby nie było to jedynie narzędzie dyskrecjonalne w rękach ministra finansów, ale przejaw poważnego traktowania podatnika, biorąc pod uwagę jego uzasadnione interesy.

Taka klauzula jest stosowana przez wiele państw o liberalnej kulturze prawnej. Polska to jeden z nielicznych krajów, który nie ma takiego rozwiązania, co skutkowało erozją bazy podatkowej. W Grecji – tak często wspominanej przez PO – właśnie jej nie ma.

PAP: Może pan coś konkretnego powiedzieć o terminie wejścia tych przepisów?

– Może o wejść w życie w drugim kwartale, a rząd powinien się tym zająć jeszcze zimą.

PAP: Czy rząd planuje uszczelnić także wpływy z akcyzy? Czy planowane są zmiany w ustawie?

– Przez ostatnie tygodnie koncentrowałem się na pracy nad budżetem i bieżącymi sprawami – rozporządzeniami do ustaw. Po uchwaleniu budżetu zajmiemy się kwestiami podatkowymi. Jeszcze za wcześnie na szczegóły co do ewentualnych zmian w akcyzie.

PAP: Czy będą kontynuowane prace nad nową ordynacją podatkową?

– Czy przedstawimy całkowicie nową ordynację podatkową? Nie wiem, nie chciałbym się do tego zobowiązywać.

PAP: Czy planowane są zmiany w podatku PIT?

– Mamy zobowiązanie co do obniżenia kwoty wolnej od podatku. Po to, żeby zrównoważyć skutki budżetowe wynikające z podwyższenia kwoty wolnej w kolejnych latach, opowiadam się za tym, aby to było wprowadzone etapami. Pozostaje kwestia rozłożenia tego w czasie – nie wiemy jeszcze, czy to będą dwa, czy też trzy lata.

Być może kwota wolna od podatku powinna być podnoszona dla osób o niskich i średnich dochodach, a nie dla tych, którzy zarabiają kilkanaście tysięcy zł miesięcznie. To jest kierunek, którym chciałbym podążać. Samorządy są jednak przeciwko podnoszeniu kwoty wolnej podatku. Zaprosiłem je do rozmowy na ten temat w styczniu.

PAP: Jeśli uda się rządowi uszczelnić system podatkowy, jak to przełoży się wzrost gospodarczy Polski?

– Chciałbym, żeby za 3-4 lata Polska rozwijała się w tempie 5-5,5 proc. PKB rocznie. Uważam, że jest to możliwe. To jest tempo, które pozwoli nadrabiać szybciej dystans do najzamożniejszych krajów i będzie pozytywnie oddziaływać na obywateli, których aspiracje rosną.

Duża część emigracji i niezadowolenia spowodowana jest aspiracjami, które pozostają niespełnione. Ludzie nie chcą długo czekać. Te aspiracje będzie można spełnić przy tempie wzrostu PKB rzędu 5-5,5 proc. Czy na takie tempo pozwoli tylko uszczelnienie systemu podatkowego?

To będzie jeden z elementów. To także kwestia działań ministra infrastruktury, ministra rozwoju, gospodarki morskiej, energii i w zasadzie wszystkich resortów gospodarczych.

Rozmawiali Łukasz Osiński i Piotr Śmiłowicz (PAP)

Tagged under

Nie znaleziono powiązanych artykułów.

Warsaw

Banner 468 x 60 px