Log In

Dacia Sandero 1.0 SCe – piękno w prostocie i cenie

Dacia Sandero jest modelem, w którym na próżno możemy szukać mnogości systemów bezpieczeństwa i niekoniecznie potrzebnych nam gadżetów, ale nie oznacza to wcale, że samochód nie ma nam nic do zaoferowania. Sandero jest propozycją prostą i praktyczną, a do tego najtańszym na rynku modelem w segmencie B. Do testów otrzymaliśmy wersję z bazową jednostką 1.0 SCe o mocy 75 KM.

Konkurencji w segmencie B nie brakuje. Do wyboru mamy mniej lub bardziej ekstrawaganckie propozycje modelowe wielu producentów. Dacię Sandero możemy zakwalifikować do tej pierwszej grupy, ale głównym założeniem koncernu Renault, do którego należy rumuńska marka, nie był przecież sposób na wyróżnienie się z tłumu. W końcu nie każdy szuka samochodu krzyczącego swoim niepowtarzalnym designem. Właśnie do tych klientów skierowane jest Sandero.

Sylwetka pojazdu z pewnością do nas nie krzyczy, została narysowana niezbyt skomplikowaną linią, bez nadmiaru przetłoczeń oraz nietypowych rozwiązań. Dacia jest dowodem na to, że i bez tego samochód może prezentować się dobrze. Model zawdzięcza przyjemny efekt wizualny, obecnością dużych, rzucających się w oczy reflektorów oraz mocno nakreślonego grilla podzielonego błyszczącą listwą na część górną i dolną. Uwagę zwracają również cztery prostokąty tylnych świateł.

Funkcjonalność przede wszystkim

Gdy wsiadamy do wnętrza Sandero nie musimy zastanawiać się co, gdzie i jak. Samochód nie przytłacza nadmiarem przycisków, a te, które już się na pokładzie znalazły, na pewno wcześniej czy później wykorzystamy podczas jazdy. Sandero w wersji wyposażeniowej Laureate oferuje niezbędne minimum potrzebne do zachowania dobrego prowadzenia oraz komfortu kierowcy. Wnętrze jest szare z jasną podsufitką i zostało wykończone prostymi materiałami. Przyjemnymi akcentami wykończenia są błyszczące plastiki wokół wyświetlacza na konsoli centralnej oraz na uchwytach drzwi.

Regulowany na wysokość i odległość fotel oferuje wygodną pozycję za kierownicą oraz przyzwoite podparcie boczne. Wieniec kierownicy jest duży, dobrze leży w dłoniach, ale wspomaganie jak na samochód miejski, jest w Sandero dosyć ograniczone. Operowanie kierownicą wymaga od nas nieco więcej energii niż byśmy sobie tego życzyli. W samochodzie zainstalowano ekran dotykowy o przekątnej 7 cali. Jego menu jest czytelne, a obsługa nieskomplikowana. Na wyciszenie pojazdu przy niższych prędkościach raczej nie powinniśmy narzekać. Silnik pracuje dosyć cicho i nie przeszkadza. Gdy wjedziemy na drogę ekspresowa do naszych uszu będą dobiegały odgłosy pędu powietrza.

Gdy otworzymy tylne drzwi samochodu, możemy się zastanawiać, czy to aby na pewno jest jeszcze segment B, bo jakim cudem w nadwoziu o długości zaledwie 4069 mm można wygospodarować tyle przestrzeni? Gdy zajęłam miejsce na tylnej kanapie niejako „za sobą”, od moich kolan do fotela kierowcy brakowało jeszcze ok. 15 cm. Z kolei luka nad głową wynosiła ok. 10 cm. Sandero spokojnie posłuży do transportu pięciu osób, a najbardziej znienawidzone miejsce na tylnej kanapie nie będzie w tym modelu aż tak dokuczać. Tunel środkowy, który zazwyczaj przeszkadza w wygodnym ustawieniu nóg, jest szeroki i niski, a osoba siedząca w środku otrzyma więcej przestrzeni nad głową niż towarzysze zajmujący miejsca po prawej i lewej stronie.

Przestrzenią nie zawiedzie nas również bagażnik. Ma regularne kształty, jakby ktoś wykroił wnękę przy pomocy linijki. Żadne wystające elementy nie przeszkadzają w ulokowaniu naszych walizek, a pomoc w przytrzymaniu na zakrętach toreb z zakupami oferują haczyki. Klapa jest podnoszona wysoko, dlatego osoby hojniej obdarzone wzrostem nie muszą martwić się o swoje głowy. Pojemność bagażnika samochodu wynosi minimum 320 litrów, a po złożeniu oparć tylnych foteli wzrasta do aż 1200 litrów.

Jeden z konkurencyjnych na rynku modeli, Skoda Fabia oferuje zakres od 330 do 1150 litrów. Sandero jest więc pojemniejsze w tej górnej granicy. Bagażnik Volkswagena Polo zmieści od 351 do 1023 litrów, a Forda Fiesty tylko od 290 do 974 litrów. Oparcia tylnej kanapy Sandero składają się w stosunku 2/3 i 1/3, a czynność ta nie wymaga użycia siły. W samochodzie obecne są również liczne przestrzenie do przechowywania drobnych przedmiotów. Oprócz standardowego schowka po stronie pasażera, który oferuje zresztą całkiem przyzwoitą pojemność, znajdziemy półkę ulokowaną pod przednią szybą, trzy cup-holdery oraz kieszonki w tylnej i bocznej części przednich foteli. Nie zabrakło uchwytów nad drzwiami oraz gniazda zapalniczki dla pasażerów zajmujących tylną kanapę. Dacia Sandero dysponuje dosyć miękkim zawieszeniem, dzięki któremu komfortowo pokonamy drobne uszkodzenia nawierzchni oraz typowe dla osiedli progi zwalniające.

Sandero dla oszczędnych

Pod maską testowego modelu znalazła się 3-cylindrowa jednostka SCe o pojemności 998 cm3 generująca 75 KM mocy przy 6300 obr./min oraz maksymalnym momentem obrotowym 97 Nm uzyskiwanym przy 3500 obr/min. Silnik współpracuje z manualną skrzynią o 5 przełożeniach. Przekładni zdarzało się haczyć na jedynce i dwójce. Wyższe biegi oraz wsteczny działały już bez zarzutu. Napęd testowego egzemplarza sprawdzi się dobrze w środowisku miejskim i mniej wymagającej trasie. Aby uzyskać sprawniejsze przyspieszenie samochodu będziemy częściej sięgać do drążka zmiany biegów i mocniej wkręcać jednostkę na wysokie obroty. Wartość 100 km/h pojawi się na liczniku Sandero po upływie 14,2 sekundy, natomiast maksymalna prędkość samochodu wynosi 158 km/h. Pojazd sprawdziliśmy również pod obciążeniem sporego bagażu i radził sobie zadziwiająco dobrze.

Miłośnicy bardziej dynamicznej jazdy będą pewnie narzekać, że jednostka jest zbyt słaba, ale osoby szukające oszczędności, powinny być zadowolone. Średnie spalanie pojazdu wyniosło całkiem przyzwoite 5,7 litra po pokonaniu dystansu 775 km. Zużycie niewiele odbiegało więc od wartości 5,2 l/100 km, które podaje producent. W spokojniejszej trasie można uzyskać nawet mniej niż 5 litrów. Sandero służył nam w różnorodnych warunkach, zarówno na autostradzie, drodze ekspresowej, jak i w mieście. W ograniczeniu apetytu na paliwo, zwłaszcza gdy często zmagamy się z korkami w drodze do pracy, pomaga system Start&Stop, który w wersji Laureate jest seryjnym wyposażeniem. W Sandero S&S pracuje sprawnie, bez opóźnień. Zgodnie z informacjami podanymi przez Dacię, samochód spala w mieście średnio 6,5 l/100 km, a w cyklu pozamiejskim 4,5 l/100 km. Podróżując Sandero nie musimy zatrzymywać się zbyt często na stacji benzynowej, gdyż bak paliwa o pojemności 50 litrów wystarczy na długo. Lampka rezerwy zapaliła się dopiero po pokonaniu ok. 750 km.

Cena kusi

Minimalna cena za Dacię Sandero wynosi 29 900 zł i trzeba przyznać, że jest ona naprawdę kusząca. Wśród konkurencji nie znajdziemy tańszej propozycji. Gdy przyjrzymy się cennikowi okaże się jednak, że oprócz zwykłych czterech kółek, które przewiozą nas z miejsca na miejsce, nie dostaniemy nic. Doposażenie w przypadku Dacii nie będzie jednak wymagało dużego nakładu finansowego. Wersja Laureate, którą otrzymaliśmy do testów jest trzecia w ofercie po bazowym wariancie Access i nieco wyższym Open. Sandero Laureate została wyceniona na minimum 37 400 zł. W wyposażeniu testowego modelu znalazło się kilka dodatków:
  • Koło zapasowe 15″ – 400 zł
  • Elekrycznie podnoszone szyby tylne – 310 zł
  • Podłokietnik centralny z przodu – 400 zł
  • Regulator i ogranicznik prędkości – 650 zł
  • Media Nav Evolution – system multimedialny z ekranem dotykowym 7″ (nawigacja, radioodtwarzacz, Bluetooth, złącze USB/jack, pilot do sterowania przy kierownicy) – 950 zł
  • Kamera cofania z systemem wspomagania parkowania tyłem – 1500 zł
  • Lakier metalizowany – 1800 zł

Cena końcowa za egzemplarz, którym mieliśmy okazję podróżować wyniosła 43 410 zł, czyli wciąż jest bardzo atrakcyjna. A jak wypadają w na tle Dacii konkurenci? Za bazową Skodę Fabię z wyprzedaży rocznika 2017, trzeba zapłacić 37 590 zł (wcześniej 41 590 zł), Ford Fiesta dla klientów indywidualnych jest dostępny od 47 100 zł , a zakup Volkswagena Polo to koszt minimum 39 900 zł, czyli na wstępie 10 tys. więcej niż Sandero. Seat Ibiza jest już poza zasięgiem oszczędnych, w podstawowej wersji kosztuje bowiem 48 900 zł.

Twórcy Sandero postawili sobie za cel stworzenie przestronnego i praktycznego samochodu i to zadanie zostało zrealizowane. Atutem Dacii nie jest nadzwyczajna stylistyka, niezliczona ilość dodatków i „ozdobników”, ale ergonomiczne i przestronne wnętrze. Miejsca jest wystarczająco zarówno dla pasażerów, jak i bagażu, a zapakowanie na pokład pięciu osób nie będzie stanowiło problemu. Sandero jest też modelem dla oszczędnych. Rachunki za paliwo nie będą przysparzały o ból głowy, a dzięki rezygnacji z nowinek technologicznych i niektórych udogodnień, uzyskano najniższą cenę na rynku.

Małgorzata Kozikowska

(http://www.francuskie.pl)

Tagged under

Warsaw

Banner 468 x 60 px