Log In

Burzliwa dyskusja o wiatrakach

Burzliwą dyskusję wywołał w środę (16 marca) na posiedzeniu sejmowej komisji infrastruktury projekt autorstwa PiS ustawy o wiatrakach, zgodnie z którym minimalna odległość między wiatrakiem a budynkiem mieszkalnym miałaby wynosić 10-krotność wysokości wiatraka.

W komisji odbyło się w środę I czytanie zgłoszonego przez posłów PiS projektu ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, który wprowadza nowe normy przestrzenne dot. budowania elektrowni wiatrowych. Mimo gorących sporów nie padł wniosek o odrzucenie projektu w I czytaniu i został on skierowany do podkomisji.

Projekt grupy posłów PiS zakłada m.in., że wiatrak produkujący prąd ma znajdować się w odległości od najbliższych budynków mieszkalnych nie mniejszej niż 10-krotność jego wysokości wraz z wirnikiem i łopatami. Taka sama odległość miałaby być zachowana przy budowie nowych wiatraków przy granicach parków narodowych, rezerwatów, parków krajobrazowych, obszarów Natura 2000 i Leśnych Kompleksów Promocyjnych. Istniejące wiatraki, które nie spełniają kryterium odległości, nie mogą być rozbudowywane, dopuszczalny jest jedynie ich remont i prace potrzebne do normalnej eksploatacji.

Poza tym projekt zakłada, że elektrownia wiatrowa może być zlokalizowana wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. W planie miejscowym ma zostać określona maksymalna całkowita wysokość elektrowni wiatrowej.

Posłowie PiS chcą też, by cała elektrownia wiatrowa była traktowana jako budowla i by – w razie awarii – stosować do niej przepisy dot. katastrof budowlanych. Obecnie wiatrak składa się – według prawa – z części budowlanej i części technicznej.

Projekt określa też zasady uzyskiwania zezwoleń na eksploatację wiatraków – mają być ważne maksymalnie dwa lata od uzyskania. Zakłada też kary za eksploatację elektrowni wiatrowej bez zezwolenia – maksymalnie do dwóch lat więzienia. Posłowie zapisali też, że sprzedaż energii z wiatraków może być realizowana wyłącznie z inwestycji z takim zezwoleniem na eksploatację.

Projekt było bardzo ostro krytykowany przez posłów opozycji. Wiceszef komisji Paweł Olszewski (PO) przekonywał, że „projekt wydaje wyrok śmierci na elektrownie wiatrowe”, bo zastosowanie wymogu 10-krotności wysokości w przypadku minimalnej odległości od zabudowań mieszkalnych spowoduje, że nie będzie gdzie w Polsce budować elektrowni wiatrowych. Za „nierealne i ekonomicznie błędne” uznał też zapisanie wymogu uzyskiwania co dwa lata zgody na użytkowanie wiatraków. – Energia odnawialna jest przyszłością, wy możliwość jej rozwoju zabijacie – zwracał się do posłów PiS.

Także Artur Dunin (PO) przekonywał, że projekt właściwie nadaje się do odrzucenia w I czytaniu, bo uniemożliwia rozwój energetyki wiatrowej.

Podobny pogląd prezentował Michał Stasiński (Nowoczesna), który zwracał uwagę, że farmy wiatrowe dają rocznie 620 mln zł do budżetu. – Jak państwo chcecie uzupełnić te braki, jeśli energetyka wiatrowa upadnie – pytał.

Na posiedzenie przyszedł senator Waldemar Bonkowski (PiS), który uznał, że projekt jego klubowych kolegów „jest napisany pod wpływem hałaśliwych grup”, a jego wejście w życie oznaczałoby „opodatkowanie i likwidację elektrowni wiatrowych”.

Warsaw

Banner 468 x 60 px