Log In

Debata o kopani Makoszowy

Możliwościom ratowania kopalni Makoszowy poświęcona była debata zorganizowana w Zabrzu z inicjatywy tamtejszej Rady Miasta. Na zaproszenie prezydent Małgorzaty Mańki Szulik odpowiedzieli parlamentarzyści, naukowcy, przedstawiciele Spółki Restrukturyzacji Kopalń, do której należy kopalnia i reprezentanci strony społecznej.

Największym problemem, z którym boryka się obecnie kopalnia jest zbyt węgla. W 2015 r. Makoszowy sprzedawały wydobyty surowiec w ramach kontraktów zawartych przez Kompanię Węglową. Od stycznia KW odmówiła ich dalszej realizacji. Kopalnia, pomimo przeprowadzonej restrukturyzacji, musiała ograniczyć produkcję, która od początku roku wyniosła zaledwie 260 tys. t. Do końca maja do odbiorców trafiło 100 tys. t, kolejne 160 tys. t ulokowano na zwałach. W rezultacie strata ponoszona na produkcji 1 t węgla wzrosła z wcześniejszych 120 zł do ponad 300 zł.

Jak wskazał prof. Marian Turek z Głównego Instytutu Górnictwa parametry węgla produkowanego przez kopalnię nie są najwyższe, ale jest to surowiec, który z powodzeniem może znaleźć zbyt w energetyce zawodowej. Zdaniem profesora problem zbytu jest dla Makoszów sprawą kluczową, a rozwiązań trzeba szukać już teraz.

Możliwe kierunki wykorzystania węgla z kopalni Makoszowy przeanalizował Aleksander Sobolewski, dyrektor Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla. W jego opinii surowiec może być wykorzystywany na różne sposoby (energetyka, ogrzewnictwo indywidualne, koksownictwo, produkcja brykietów, paliw kwalifikowanych czy w końcu naziemne zgazowanie) jednak większość z tych kierunków wymaga sporych nakładów finansowych i czasu na przeprowadzenie koniecznych inwestycji.

Dyrektor kopalni Zygmunt Mielcarek wyliczył, że na 457,8 mln t zasobów bilansowych kopalni 57,3 mln t to zasoby operatywne, możliwe do wyeksploatowania. Plan naprawczy zakładał, że zakład będzie wydobywał 5 tys. t/dobę, co przekłada się na 1,25 mln t rocznego wydobycia. Dyrektor przypomniał też, że większa niż przed rokiem dopłata do straty produkcyjnej wynika z mniejszej skali produkcji i sprzedaży.

– Gdyby kopalnia fedrowała 6 tys. t na dobę znaleźlibyśmy się na progu rentowności – wskazał.

Na problemy związane z niemożliwością podzielenia zakładu na część likwidowaną i produkcyjną zwrócił uwagę prezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń Marek Tokarz. Zależność ta powoduje, że po ewentualnym przejęciu kopalni przez inwestora otrzymanej pomocy budżetowej nie można „przypisać” do części likwidowanej, która zostałaby w SRK. Przypomnijmy, że w przypadku kopalni Brzeszcze przejętej od SRK przez Tauron, wydzielony ruch Jawiszowice pozostał w Spółce Restrukturyzacji Kopalń i jest likwidowany.

O tym, że przekazanie Makoszów do SRK i ograniczenie sprzedaży węgla z kopalni było decyzją polityczną, a nie ekonomiczną przekonany był Artur Banisz z kopalnianej Solidarności. Nie zgodził się z nim poseł PiS Wojciech Szarama, który przekonywał, że sprawę sprzedaży surowca reguluje rynek.

– Jest wola polityczna ratowania tej kopalni – podkreślił.

Przypomnijmy, że zgodnie z porozumieniem rządu Ewy Kopacz z górniczymi związkami zawodowymi, które zawarto 17 stycznia 2015 r., należące do Kompanii Węglowej Makoszowy, po rozdzieleniu z Sośnicą, trafiły do SRK. Podstawą takiej decyzji była strata ponoszona przez lata przez obie kopalnie.

Według zapisów rządowego programu kopalnia, po uzdrowieniu w SRK (ok. 500 osób z załogi skorzystało z pakietu osłonowego, wprowadzono uzgodniony ze stroną społeczną program naprawczy) miała znaleźć inwestora. Pod koniec października 2015 r. zarząd Spółki Restrukturyzacji Kopalń podpisał z PGE list intencyjny w sprawie sprzedaży kopalni Makoszowy, jednak ostatecznie transakcja nie została zrealizowana.

W kolejnych miesiącach wśród firm potencjalnie zainteresowanych kopalnią wymieniane były prywatna spółka Balamara i Bumech, o którym mówiono, że mógłby zainwestować w spółkę pracowniczą utworzoną na bazie majątku kopalni. Według informacji Ministerstwa Energii obecnie na zainwestowanie w zakład nie ma chętnych.

Makoszowy zgodnie z decyzją 787 Rady UE z grudnia 2010 r. korzystają z pomocy publicznej. Zgodnie z dokumentem kopalnia może korzystać z dopłat do 2018 r., jednak potem powinna zostać zlikwidowana. W przypadku zabrzańskiego zakładu tylko w 2015 r. dotacja do straty produkcyjnej wyniosła 61 mln zł. Na ten rok na dopłaty przeznaczono 157 mln zł, dotąd wykorzystano już 101 mln zł. Zarząd SRK złożył już w Ministerstwie Energii wniosek o zwiększenie dotacji. Dodatkowo program osłonowy dla pracowników odchodzących z pracy w ramach urlopów górniczych i jednorazowych odpraw pochłonął 28,7 mln zł. Ewentualny inwestor zainteresowany kopalnią, nawet, gdyby przejął ją za symboliczną złotówkę, musiałby zwrócić wydatkowane przez budżet państwa środki.

Warsaw

Banner 468 x 60 px