Log In

Za miesiąc decyzja ETS ws. gazociągu OPAL

Najprawdopodobniej do końca lutego zapadnie decyzja Europejskiej Trybunału Sprawiedliwości ws. zwiększania ilości rosyjskiego gazu wysyłanego do UE poprzez niemiecki gazociąg OPAL – mówi PAP ekspert ds. energetyki Wojciech Jakóbik. W październiku 2016 r. decyzją KE Rosjanie zyskali do 2033 roku możliwość wykorzystywania 80 proc. przepustowości gazociągu. Dzięki temu Gazprom za pomocą gazociągu Nord Stream 1 mógłby wysyłać do Niemiec o ponad 20 mld m sześc. gazu więcej, niż to jest teraz.

Rosjanie od dawna starali się o pozwolenie na pełne wykorzystywanie gazociągu. Większy przesył OPAL-em oznaczałby też możliwość zwiększenia przesyłu Nord Streamem i zmniejszenie roli Ukrainy jako kraju tranzytowego. W 2009 r. gazociągowi OPAL przyznano na 22 lata wyjątkowe traktowanie w ramach unijnego III pakietu energetycznego. Pakiet ten wymaga m.in. dostępu stron trzecich (w tym przypadku konkurentów Gazpromu) do infrastruktury przesyłu gazu w UE.

Zgodnie z tym Gazprom miał rezerwację 50-proc. przepustowości gazociągu OPAL. W październiku 2016 r. decyzją KE Rosjanie zyskali do 2033 roku możliwość wykorzystywania 80 proc. przepustowości gazociągu. Dzięki temu Gazprom za pomocą gazociągu Nord Stream 1 mógłby wysyłać do Niemiec o ponad 20 mld m sześc. gazu więcej, niż to jest teraz. Polski rząd i PGNiG zaskarżyły do Trybunału Sprawiedliwości UE październikową decyzję KE. W efekcie Trybunał Sprawiedliwości UE wstrzymał wykonanie decyzji Komisji do rozstrzygnięcia w tej sprawie.

– Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma nieokreślony czas na odpowiedź, jednak ze względu na to, że zarówno PGNiG, Gazprom, jak i Komisja Europejska czekają na rozstrzygnięcie – chodzi o to, czy gaz popłynie, czy nie, czy ktoś zarobi, czy ktoś starci – decyzji powinna zapaść jak najszybciej – powiedział ekspert Instytutu Jagiellońskiego.

Dodał, że najprawdopodobniej można jej się spodziewać do końca lutego. Jego zdaniem z polskiego punktu widzenia fakt, że decyzja KE jest zawieszona, daje cenny czas.

– Nie pozwalamy, żeby przez Niemcy płynęło więcej rosyjskiego gazu (…). Pamiętajmy, że w 2019 r. kończy się umowa tranzytowa przez Polskę – gaz z Rosji nie będzie już musiał płynąć przez nasz kraj. W 2019 r. ma skończyć się również budowa Nord Stream 2. Jeżeli ten projekt zostanie zrealizowany, nasza część Europy zostanie zalana jeszcze większa ilością rosyjskiego gazu i będzie zarezerwowana dla Gazpromu. To jest pośrednio także skutek decyzji KE, która pozwala słać więcej gazu przez Niemcy.

Dodał, że Polska przygotowuje alternatywę w postaci projektu Bramy Północnej – terminalu LNG w Świnoujściu i postulowanego Korytarza Norweskiego – która ma zasilać nasz region Europy gazem nie rosyjskim, a norweskim.

– Także gazem, który wydobywa PGNiG, Lotos na złożach norweskich już teraz. Ten gaz może trafiać od Polski, do Czech, Słowacji i na Ukrainę oraz stanowić atrakcyjną cenowo alternatywę dla dostaw z Rosji, które niosą ze sobą duże ryzyko polityczne.

Gazociąg Nord Stream 2 ma powstać na dnie Bałtyku, równolegle do dwóch istniejących nitek gazociągu Nord Stream 1 przez wyłączne strefy ekonomiczne Finlandii – na odcinku 375 km, Szwecji – 500 km i strefę ekonomiczną i morze terytorialne Danii – łącznie 140 km. Ma to być dwunitkowa magistrala gazowa o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec. Projektowi temu sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie i Ukraina.

Źródło: Polska Agencja Prasowa

Warsaw

Banner 468 x 60 px