Polska energetyka węglem stoi – I dobrze (zważywszy kryzys paliwowy), że węglem, lecz źle, że nie wodą. Tylko cząstkę (ok. 5%) dają zakłady przetwarzające energię mas wodnych.
Zapotrzebowanie na energię elektryczną w krajach uprzemysłowionych podwaja się średnio co 10 lat. Takie tempo rozwoju energetyki obowiązuje i u nas. W roku 2000 trzeba będzie wytwarzać rocznie ponad 500 miliardów kWh. Nie nadążylibyśmy budować i unowocześniać kopalń, za kilkanaście lat zabrakłoby górników do obsługi kopalnianych automatów. Ciężar kosztów byłby nie do uniesienia – elektrownie wodne, to byłoby wyjście, tylko gdzie je budować. Białego węgla posiadamy znacznie mniej niż czarnego.
PANCEUM: ENERGIA JĄDROWA
Kto mógł i potrafił, dawno już sięgnął po dobrodziejstwa jądra atomu. Nas hamowały koszty – ok. 60-70 proc. wyższe niż nakłady na podobnej wielkości elektrownie węglowe, brak fachowej kadry a wreszcie paliwa – rud uranu. Podjęliśmy jednak decyzje o budowie elektrowni atomowej. Powstanie ona w północnych rejonach województwa gdańskiego. Prace ma rozpocząć w początkach lat osiemdziesiątych. Większość urządzeń, w tym reaktor i turbozespoły, dostarczy nam ZSSR. Do roku 2000 powstanie kilka dalszych zakładów tego typu. Mimo, że nie posiadamy w kraju paliwa dla reaktorów, koszty wytwarzania 1 kWh energii w elektrowni jądrowej bedą znacznie niższe niż w zakładach węglowych.