OOBRADUJE SAMORZĄD ROBOTNICZY
Trybuna Ludu, 29 stycznia 1979 r.
Osiem bloków 200 MW („dwusetek”) zainstalowanych w kozienickiej elektrowni osiągneło w ubiegłym roku najwyższy w polskiej energetyce poziom niezdwodności (90,2 proc.). Nawet w czasie najtęższych mrozów „Kozienice” pracowaly normalnie.
Szybko dochodzi do pełnych mocy nowy, uruchomiony w grudniu 1978 roku blok 500 MW. Na początku stycznia br. dawał już sieci krajowej okolo 300 MW.
Trwa montaż drugiej „pięćsetki”. Moc zainstalowanych w „Kozienicach” urządzeń, która jeszcze przed dwoma miesięcami wynosila 1600 MW, wzrośnie w końcu br. do 2600. A więc przyrost 1000 MW.
W projekcie planu na 1979 rok, który przed sesją KSR przedstawiono członkom samorządu robotniczego oraz zaprezentowano na otwartych zebraniach partyjnych, zapisano m. in.:
- uzyskać wzrost mocy gwarantowanej o 138,4 MW;
- utrzymać jednostkowe zużycie paliwa dla „dwusetek“ na poziomie 340 g/kWh, co – zważywszy, że urządzenia są coraz starsze – oznacza zadanie bardzo mobilizujące;
- dla „pięćsetek”, z których jedna znajduje się w tzw. okresie ,,oswajania“, a druga dopiero w końcu br. wejdzie w fazę rozruchu zmniejszono normę z 532 g na 364 g.
Te wskaźniki nie budziły wątpliwości. Nowe turbiny instaluje się przecież po to, by mieć więcej prądu, by produkować go w sposób bardziej ekonomiczny. Natomiast wiele pytań i wątpliwości wywołała pozycja – zatrudnienie. Elektrownia otrzymała bowiem na 1979 rok tylko cztery nowe etaty.
Otwarte zebranie organizacji partyjnej w wydziale ruchu. Jerzy Szarfenberg, zastępca głównego inżyniera – szef rozruchu „pięćsetek” przedstawia propozycje zmian organizacyjnych, które przy mniejszych obsadach bloków mają zagwarantować nadal niezawodną pracę elektrowni.
– Musimy zmniejszyć obsadę na „dwusetkach”, bo potrzeba ludzi do bloków 500 MW. Są po temu racjonalne przesłanki. Ludzie poznali przecież dokładnie maszyny, wprowadzono wiele urządzeń automatycznych.
– To prawda, ale na automatykę nie można jeszcze za bardzo liczyć. Zbyt często zawodzi, wieloma urządzeniami sterujemy ręcznie – mówi Jan Kwiatkowski, operator bloku: Tego zdania są również pozostali operatorzy.
Za dwa dni KSR. Odbywają się zebrania partyjne w innych wydzialach. Dominują te same problemy. Dyskusja z zebrań przenosi się do kolektywów pracowniczych, do brygad.
Pracownicy omawiają różme warianty obsługi bloków. Mają inną niż dyrekcja propozycję … Też zaoszczędzi się kilka etatów, ale przy znacznie mniejszym ryzyku.
Sesja KSR. Dyrektor naczelny, Adam Biały referuje podstawowe wskaźniki. Mówi o wynikach roku ubiegłego.
– Główne zadanie na ten rok to ,,oswajanie” bloku dziewiątego i rozruch dziesiątego (obie pięćsetki”). Musimy tego dokonać siłami, jakie dziś posiadamy. A sposób jest tylko jeden – lepiej wykorzystać rezerwy, które już istnieją, jak i te, które ujawnią się za kilka miesięcy. Dobiega np. końca działalność inwestycyjna, więc pracowników z tych służb i z innych nadmiernie rozbudowanych skieruje się do działalności bezpośrednio produkcyjnej, Oczywiście po odpowiednim przeszkoleniu.
Program wykorzystania rezerw kadrowych, przedstawiony przez dyrekcję – przekonuje ludzi.
Zbigniew Zdżalik, kierownik bloku, prezentuje usprawniony w wydziale harmonogram obsady urządzeń prądotwórczych. Kończy swoją wypowiedź stwierdzeniem, że pion ruchu może przekazać do obsługi „pięćsetek“ 20 osób.
Głos w tej najważniejszej dla ,,Kozienic” sprawie zabiera jeszcze kilkanaście osób. Większość z nich mówiąc nowych obowiązkach wskazuje rezerwy i sposoby ich wykorzystania. Propozycje zainstalowania:
- dodatkowych sił na ujęciu wody chłodzącej, nie trzeba będzie wówczas tak często czyścić chłodnic;
- telewizji przemysłowej na nawęglaniu, skuteczniejsze kontrolowanie pracy taśmociągów zapobiegnie awariom;
- prostych urządzeń ułatwiających transport rur potrzebnych do remontu kotłów;
- dodatkowych nagrzewnic w rozmrażalni, w której mieści się 10 węglarek, ale na raz mraża się tylko 7.
Zadanie podstawowe, to utrzymanie bloków w pełnej dyspozycylności, by w każdej chwili elektrownia mogła dostarczyć krajowi tyle energii na ile pozwala moc naszych urządzeń – mówi Stefan Bielas, kierownik bloku. – Wywiązuje się z tego obowiązku dobrze. Ale zastanówmy się jakim kosztem? Ile to wymaga zabiegów? Moim zdaniem za duża jest pracochłonność, bo za mało uwagi przywiązujemy do zapobiegania awariom urządzeń np. nawęglających. Nie wyciągamy wniosków z awarii, nie analizujemy przyczyn ich powstawania, tylko naprawiamy i naprawiamy. Więcej uwagi musimy poświęcić na eliminowanie przyczyn, a nie skutków. Wówczas służba remontowa przestanie być „pogotowiem”, zajmie się lepiej konserwacja i przeglądami, i w ten sposób trzeba szukać rezerw kadrowych.
Sesja KSR plan uchwalila. Przyjęto też program przedsięwzięć zabezpieczających realizację zadań, uzupełniając go zgłoszonymi w trakcie dyskusji wnioskami.
autor: Ryszard Bilski
Materiał odnalazł Robert Grudziński, niezależny obserwator zjawisk energetycznych.